Ssanie w żołądku i chęć zakupu "małej kanapeczki" wystawiają mnie na próbę. Na szczęście przygotowałam sobie cztery posiłki i teraz tylko odliczam czas do następnego. Dodatkowym plusem jest moja praca, która jako tako pozwala zapomnieć o jedzeniu.
Dzisiaj w repertuarze dorsz, brukselka, marchew i owoce
Hah, zapomniałam marchewki do pracy, a chcąc utrzyma się w postanowieniu, że jem co 3 godziny, pognałam szybko do salad story po sałatkę rybaka. Tyle z oszczędzania na mieszkanie :(
Wieczorem nie mogłam oprzeć się pokusie dojedzenia sobie czegoś i wybrałam kromkę chleba z ogórkiem.
Ponadto odkryłam sposób na przerwanie ciągu podjadania! Wystarczy napić się herbaty i już przechodzi ochota na jedzenie :)
Żegnaj poniedziałku!
Witaj przygodo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz